wtorek, 16 maja 2017

Stop dla Elzy, czyli kwestia gustu.




        Babcia Bogusia układała właśnie książki na regale, gdy otworzyły się drzwi i do przedpokoju wjechała na rolkach Julia. Miała zaczerwienioną buzię, na której malowało się znużenie. Niesforne kosmyki włosów wystawały jej zza kasku. Nad górną wargą widać było małe kropelki potu.
-- Już nie mogę! Ratunku! Ale jestem zziajana! Babciu, czy mogę w rolkach, bo nie mam już siły ich zdejmować. A później musiałabym z powrotem się ubierać, a tego już bym nie wytrzymała. To co, mogę? I łap tę kopertę! To dla was. Niespodzianka.... Ale się napisałam.... Mówię ci!... Jestem bohaterką.... -- wysapała i ciężko usiadła na kanapie.
-- A cóż to za niespodzianka? -- zapytała babcia Bogusia, biorąc do ręki kopertę.
-- Czy mogę zgadywać? -- uśmiechnęła się do wnuczki.
-- No, możesz, ale pewnie od razu zgadniesz, więc to nie ma sensu, mimo tego spróbuj. -- powiedziała Jula patrząc na dłonie babci, które właśnie brały nożyk do otwierania listów. Z chwilę koperta była otwarta. Jednak babcia nie wyciągała z niej białego kartonika, tylko przyglądała się Julii.
-- Nie będę jeszcze niczego  wyciągać. -- stwierdziła. Zamknęła oczy i dotknęła koperty. -- Co ja tu czuję? Chyba mały kartonik. Widziałam rożek. Jest biały. A co może mi Jula przynieść przed swoim wielkim świętem? Biały kartonik kojarzy mi się tylko z kartką imieninową, urodzinową, albo zaproszeniem. Nie mamy urodzin, ani imienin, więc to może być tylko zaproszenie. Biały to symbol niewinności, czystości... Hm.... A ty chyba niedługo idziesz w białej sukience do kościoła? Przystępujesz do I Komunii Świętej? To chyba zaproszenie. Zgadłam?
-- Mówiłam, że nie ma sensu zgadywanie. To było do przewidzenia, że od razu się pokapujesz. -- stwierdziła Jula i wstała z kanapy.
-- I gdzie znowu pędzisz? -- zapytała babcia.
-- Mam jeszcze dużo zaproszeń do wypisania. Wszystko robię sama. I nawet sobie nie wyobrażasz, jak dużo przed komunią jest roboty. I ciastka trzeba upiec i torty.... No, to nie ja robię, ale te codzienne próby w kościele....Nie mam na nic czasu. Po prostu żyć nam nie dają! I jeszcze nie mam sukienki na zmianę, bo niby idę w albie, ale wiesz w restauracji nie będę jadła w albie i na dworze też nie, bo później to jak pójdę na biały tydzień? Nie będę wyglądała jak ten obszarpaniec i niechluj....To pa! -- krzyknęła już na dworze. I babcia usłyszała tylko stukot rolek na schodach.


-- To co? Jedziemy na zakupy i kupimy Julii sukienkę na zmianę? -- dopytywał się dziadek Jędrek.
-- Dzisiaj mamy trochę czasu. Możemy pojechać do M1. Może coś znajdziemy. Myślę, że Mai też możemy kupić jakąś kieckę, aby nie zazdrościła Julii prezentów. Po co mają sobie nawzajem zazdrościć. Wystarczy, że konkurują jako siostry.
         W sklepie pięknych sukienek było  zatrzęsienie. Dziadkowi w oko wpadła piękna wizytowa sukienka z cieniowanym, tęczowym dołem , różową górą, na której widniała podobizna Elzy i para koronkowych motylków.
-- Taka, balowa sukienka najlepsza byłaby dla najważniejszej osoby. -- stwierdził dziadek.
Babcia sceptycznie popatrzyła na wizerunek Elzy.
-- Jest piękna, jednak mam wątpliwości, czy to dobry wybór. Coś mi się majaczy, że to Maja zakochana jest w Elzie, a Julcia chyba już z tego wyrosła. Myślę, że powinniśmy wybrać również inne sukienki i zapytać mamę dziewczynek o radę. Podoba mi się dla Juli sukienka arbuzowa. Wykręć proszę numer telefonu Karoliny. --powiedziała babcia i zaczęła oglądać inne sukieneczki. Po kwadransie wybrali po parę pięknych sukienek dla obu wnuczek. Dziadek zrobić zdjęcia i wysłał wiadomość do mamy Karoliny. Próbował się też do niej dodzwonić.
Niestety, nikt nie odczytał wiadomości. Nikt też nie odebrał połączenia.
-- Trudno, kupujemy w ciemno! -- zadecydował dziadek Jędrek.
Poszli do kasy. Dziadkowi tak bardzo podobała się Elza, że trzymał w ręku właśnie tę sukienkę. Babcia wybrała dla Mai sukieneczkę z buzią kotka, różową kokardką i tęczowym dołem. Gdy już zapłacili, odeszli trzy kroki od kasy, przyszedł sms od mamy Karoliny.
" Nie mogę odebrać połączenia. Jesteśmy z Julą na próbie w kościele. Dla Mai wybraliście bardzo dobrą sukienkę. Nie kupujcie Juli sukienki z Elzą. Ona nienawidzi Elzy i nigdy tej sukienki nie założy. To Maja kocha Elzę. "



Cóż było robić. Dziadek wrócił do kasy i wytłumaczył sprzedawczyni , że musi zamienić sukienkę z wizerunkiem Elzy na inną. Pani przy kasie dobrze rozumiała problem. W końcu była bardzo dużą dziewczynką i wiedziała, że żadna dziewczyna nie założy sukienki z wizerunkiem postaci,  której nienawidzi.
-- To byłby wyrzucony pieniądz. -- stwierdziła ze współczuciem i wycofała towar.
Jula z okazji I Komunii Świętej dostała dużo prezentów i sukienkę arbuzową,






 której w tym dniu i tak nie ubrała. Miała inną piękną białą sukienkę. A Mai spodobała się tęczowa sukienka i cały dzień w niej biegała. Babcia Bogusia nie miała sumienia , aby opowiedzieć jej o przygodzie z sukienką z Elzą. Chętnie kupiła by ją Mai, ale nie było na nią rozmiaru. Tak to już bywa, że nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy. Jednak czasem inne rzeczy całkiem dobrze zaspokajają nasze marzenia. I okazuje się, że cieszymy się nimi równie mocno.
W tym dniu wydarzyło się jeszcze dużo innych ważnych rzeczy. Między innymi Mai wypadł pierwszy mleczny ząb. Babcia Bogusia stwierdziła, iż widocznie ząb dowiedział się o tym, że od września Maja idzie do szkoły, więc postanowił w ten sposób zaprotestować. Maja była z tego pierwszego ubytku bardzo dumna.


A przyjęcie komunijne było bardzo udane, bo dzieciaki świetnie bawiły się na zielonej trawce , na ciepłym słoneczku. Jeździły na hulajnogach, rowerach, a Jula nawet na wrotkach, które dostała od cioci. Ubrała je na nogi i od razu poczuła się, jak prawdziwa wrotkarka. Popędziła w dal po śliskich kafelkach. Aż do samej bramy!