czwartek, 4 stycznia 2018

Szafo, szafo ubierz mnie



         Babcia Bogusia właśnie stawiała na sylwestrowym stole sałatkę, gdy usłyszała dzwonek telefonu. Postawiła miseczkę na stole i odebrała połączenie.
        -- Babciu, to ja Jula! -- usłyszała -- A wiesz, że my teraz jesteśmy na Sylwestrze i mamy takie świecące kółka. Pozawieszałyśmy w łazience i jest odjazdowo. Zaraz ci wyślę  zdjęcie, abyś widziała jaką mamy świetną dekorację. A ty i dziadek to co robicie ? -- zapytała.
       -- Jak to, co robimy? A jak myślisz, co można robić w sylwestrowy wieczór? -- Babcia odbiła  pytanie.
       -- No, jak to co można? Różnie można. Można spać, tak jak stary pradziadek, co został w domu. On to chyba ma strasznie dużo lat i chodzi spać zaraz po obiedzie. Wiesz, biedny jest, bo omija go to co najlepsze, czyli taniec, szampan, dobre jedzenie, sztuczne ognie i no jak to się nazywają te, co strasznie głośno wystrzelają, ale są na niebie cudne, jak wielkie kwiaty. No wiesz, o czym mówię?
-- zapytała Jula, ale nie czekała, aby babcia potwierdziła, że wie o czym mowa, bo jak katarynka mówiła dalej. --  Ale nie jest to dobre dla kotków i dla piesków, a nawet dla różnych innych zwierząt. Nawet takich dzikich. One nie rozumieją, że to tylko taka zabawa i myślą, że się do nich strzela i nawet niektóre uciekają z domu, a inne bardzo chorują. No, te dzikie to też uciekają ze swoich domów, tylko takich leśnych i później się włóczą, włóczą. Nie wiedzą gdzie są. I później jest dużo takich pogubionych psów, kotów, a nawet niedźwiedzi, które powinny zimą spać. I nawet małe niedźwiadki się budzą i nie chcą usnąć. Wszyscy przecież wiedzą, że dzieci przebudzone w nocy nie mogą usnąć i strasznie płaczą, a ich mamy są strasznie zdenerwowane. Taka zdenerwowana niedźwiedzia mama może być groźna. Ona bardzo boi się, czy jej dzieci się wyśpią i ona też musi być wyspana, bo czeka ją całe lato. A właśnie, babciu, czy ty wiesz, czy niedźwiedzica na wiosnę i w lecie śpi? Chodzi mi o noc. Bo jak ona taka wyspana w zimie, to może później nie śpi w ogóle.
        -- Sekundę Juleczko, bo mnie na śmierć zagadasz. Ja myślę, że niedźwiedzie na wiosnę i w lecie, a nawet jesienią troszkę sobie drzemią, gdy są senne. Ale bardzo twardo śpią jedynie zimą. Wtedy też rodzą się im małe niedźwiadki. Ale fajerwerki strasznie im przeszkadzają. Mogą je wybudzić na dobre. Ale powiedz mi, jak się bawisz i w co się ubrałaś, bo mówiłaś, że nie wiesz w co można ubrać się na sylwestrowy bal.




        -- Ale ja jestem nie na takim prawdziwym balu. Mama mojej koleżanki z klasy szła na taki bal i  chyba gdzieś wyjeżdżała. A my też wyjeżdżaliśmy, ale nie na taki oficjalny bal, a do Zuzi. Tata i mama umówili się z ciocią i wujkiem, że razem spędzimy tego Sylwestra. I do nich też przyszli znajomi z dziećmi . I jest dużo ludzi. Wiesz, oni mają taki duży dom i my tam też będziemy spać.
        -- Powiesz mi, w co się wystroiłyście z Mają? Czy jest tak jak w tej piosence, którą mi niedawno śpiewałyście" szafo, szafo ubierz mnie," ?  -- zapytała babcia Bogusia wspominając ostatnie występy wnuczek.
        -- Jest ok. Po prostu bajecznie. -- powiedziała Jula -- Majka jest na niebiesko, a ja na biało i mamy takie świecące peruki. Są świetnie sylwestrowe, tak jak i te świecące kółka w łazience, o których ci mówiłam. Zaraz ci wyślę zdjęcie, to na własne oczy zobaczysz. To pa!
Julia rozłączyła się, a babcia wróciła do ustawiania talerzy. Popatrzyła na gości, chwilę pomyślała i poszła do garderoby. Przypomniała sobie wesołą piosenkę wnuczek o dylematach małych kobietek dotyczących braku odpowiedniego stroju. Pomyślała sobie , że i u niej Sylwester może być kolorowy, wesoły. Nie jest ważne, kto ile ma lat, tylko jak podchodzi do życia. Babcia zdecydowanie do życia podchodziła radośnie.



 Powyciągała więc piękne karnawałowe maski, kolorowe nakrycia głowy i podała dziadkowi Jędrkowi i znajomej, z którą spędzali ten wieczór.  Od razu zrobiło się balowo i sylwestrowo. Z ekranu telewizora płynęła muzyka, transmitowana z jakiegoś koncertu sylwestrowego.

Gdy wysłała wnuczce swoje zdjęcie w karnawałowej masce, otrzymała zdjęcie wesołego dziecięcego towarzystwa w barwnych perukach. Za chwilę Julia zadzwoniła i zapytała.
       --  Dostaliście zdjęcia?
       --  Dostaliśmy, a ty moje?
       -- Fajnie wyglądacie! Nawet młodo! I wiesz, my się bawimy w łazience, a jak ktoś chce wejść i skorzystać z WC,  to musimy wychodzić i czekać. To nie jest zbytnio sprawiedliwe. A w takich toaletach , w których się czeka, to często ludzie muszą płacić za wejście. Jak byłam na wycieczce, to musiałam płacić za zrobienie siusiu. I taka pani, co wpuszczała ludzi, to zbierała kasę. Może i my będziemy zbierać kasę, bo łazienka jest teraz nasza. Jak myślisz?
        -- Myślę, że masz smykałkę do interesów, ale to nie przejdzie. I nawet wszyscy dorośli mogą się  pogniewać. To ryzykowny interes. -- stwierdziła babcia.
        -- Masz rację. To chyba zły pomysł, bo to w końcu dom cioci. Nieładnie brać kasę za nieswoje WC. Ale kółka są zarombiste, tak jak i Wasze maski. I szczęśliwego Sylwestra! Pa.