środa, 7 czerwca 2017

Taniec połamaniec.





        -- Babusiu, czy przyjdziesz do nas w poniedziałek? Mama idzie na zajęcia fitness. Tata będzie długo pracował. -- powiedziała Julia do babci Bogusi, która właśnie przygotowywała walizki do wyjazdu. Było sobotnie popołudnie. Maja z mamą Karoliną siedziały na schodach tarasu i obserwowały ogród.
        -- Czy wiesz, że babcia we wtorek wyjeżdża? -- zapytał tata Lucjan, który właśnie wszedł do mieszkania. -- Przecież ja będę po południu. Nie ma potrzeby angażowania babci.
        -- Ale ja chciałabym spędzić z babcią trochę czasu, zanim wyjedzie. -- Nie dawała za wygraną Jula.
        -- Babciu, czy możesz przyjść ? Plis! -- złożyła ręce Jula i spojrzała na babcię błagalnym wzrokiem.
Babcia Bogusia popatrzyła uważnie na wnuczkę. Przeliczyła w myślach ilość czasu potrzebną jej do ogarnięcia większości zajęć przed wyjazdem.
        -- Myślę, że dam radę. W poniedziałek wieczorem powinnam mieć już wszystko gotowe. Jak tak pięknie prosisz, to oczywiście przyjdę do Was.
        -- Tatusiu, to możesz z pracy przyjść nawet o dwudziestej drugiej. -- ucieszyła się Julia.
        --  Fajnie, że mi czas organizujesz! -- roześmiał się tata.
W poniedziałek wczesnym popołudniem babcia Bogusia siedziała przy komputerze, gdy zadzwonił telefon.
        -- Słucham ! --odebrała telefon babcia.
        -- Czy możesz przyjść wcześniej do dziewczynek? Wiem, że umówiłaś się z Julią. -- nieśmiało zapytała mama Karolina.
        -- Poczekaj, niech pomyślę, ile mi pracy pozostało i czy zdążę. -- zastanawiała się babcia.
        --  Większość mam przygotowaną. Resztę zrobię wieczorem. A o której mam przyjść? -- spytała.
        -- Mam dodatkowe zebranie, więc muszę  o 16.30 wyjść z domu. -- odpowiedziała Karolina.
I tak jak umawiały się, babcia Bogusia piętnaście minut po szesnastej przyszła do dziewczynek. Julia kończyła odrabiać lekcje. Maja spała.
       -- Babciu, Maja jest chora! Cały czas śpi. Mama dała jej lekarstwo. Chyba przegrzała się na wycieczce. Przedtem trochę próbowała się bawić. Po obiedzie poszła spać. -- poinformowała.



        -- A ja nie jestem chora, ale nie miałam czasu, aby przygotować zabawę. Może sobie trochę potańczymy. -- zaproponowała Julia.
        -- To może pokaż mi swój układ, który ćwiczycie na kółku tanecznym. -- powiedziała babcia.
        -- Zaraz pokażę ci jak tańczę, tylko ubiorę odpowiednią sukienkę. -- Julia podeszła do radia i nastawiła muzykę.


        -- A teraz ci pokażę, jaki mamy fajny taniec. A w ogóle to  ćwiczymy parę układów. -- chwaliła się Julia.
        -- A nauczysz mnie? Czy dam radę zatańczyć? Jak będą za duże wygibasy, to może nie dam rady? -- zapytała babcia Bogusia.
       -- Oczywiście, najpierw pokażę ci układ, a później nauczę kroków i figur. Dasz radę! To proste! -- zapewniła Julia.
        -- A powiedz mi, dlaczego w niedzielę nie zadzwoniliście do nas z informacją, że Maja występowała w parku. Chętnie  z dziadkiem przyszlibyśmy na występy.--  dociekała babcia, przyglądając się przebierającej się wnuczce.
       -- A skąd wiesz, że Maja występowała? -- zapytała Julia. -- Ale ona też śpiewała, a nie tylko tańczyła.
       -- Wiem, bo wasz tata wpadł do nas
na chwilę i pokazał mi film, który nagrał w parku. Maja pięknie się ruszała i na filmie głównie jej głos słyszałam.
       -- No tak. Ona świetnie śpiewa, ale ja też znam tę piosenkę. -- pochwaliła się.



        -- No właśnie, to może mi też zaśpiewasz. Czekam na występ. Może czegoś się nauczę. -- babcia Bogusia przygotowana do występu rozsiadła się na fotelu.
        --  To ja jeszcze się uczeszę i już występuję. -- zapewniła Julia.
Babcię zaniepokoiła cisza za drzwiami dużego pokoju, gdzie spała Maja. Uchyliła drzwi. Maja otulona kocem spała na narożniku. Babcia dotknęła jej czoła. Było ciepłe. Babcia zamknęła drzwi i wycofała się do dziecięcego pokoju.  Pomyślała, że lepiej, gdy młodsza wnuczka się wyśpi.  Sen pomaga szybciej zwalczyć chorobę.
Za chwilę dziecięcy pokój wypełniła muzyka. Zauroczona babcia patrzyła na taniec Julii. Przypomniała sobie film, na którym śpiewała i tańczyła Maja. Ruszała się pięknie.
         -- I jak ci się podoba mój taniec? -- zapytała zasapana Julia.
         -- Pięknie tańczysz, tak jak i Maja. Szkoda, że twoja siostra dziś jest chora, bo chętnie oglądnęłabym występy was obu. Mam bardzo utalentowane wnuczki. Same tanecznice i piosenkarki ! --  roześmiała się babcia i przytuliła Julię. 
Po występach i nauce układów tanecznych, usiadły obydwie do segregowania  klocków lego. I tak zastała je mama Karolina. A Maja dalej spała.
        -- Uczyłam babcię tańca! -- pochwaliła się Julia.
       -- Ale moja wersja  to był taniec połamaniec! -- powiedziała babcia Bogusia i wszystkie trzy roześmiały się. I wtedy Maja się obudziła.


       
      

        








czwartek, 1 czerwca 2017

Jak ogień i woda



         -- Jestem ! -- powiedziała babcia Bogusia, zaglądając do dziecięcego pokoju.
Julia odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
        -- Cześć babciu! -- krzyknęła.  --  No! Bar już przygotowany. Jeszcze tylko zrobię ceny i już możemy się bawić.
        -- A ty co robisz Maju? Też się będziesz z nami bawić? -- zapytała babcia Maję, która właśnie odstawiała na bok butelkę. Dziewczynka grzecznie siedziała przy swoim biureczku i bawiłą ulubioną laleczką.
        -- Dzisiaj moje dziecko jest bardzo niespokojne. -- powiedziała -- Nie chce spać.
        -- Ja nie wiem, czy Jula pozwoli mi na wspólną zabawę. -- odpowiedziała na pytanie babci Bogusi.
        -- Myślę, że pozwoli, bo ja przyszłam aby pobawić się z obydwiema wnuczkami. Z jedną się nie bawię. Przecież mam dwie wnuczki. -- uśmiechnęła się babcia.
        -- No dobrze, możesz Majka bawić się z nami. -- odezwała się Jula, która dotychczas udawała osobę bardzo zajętą . --  Przecież możecie obydwie przychodzić do restauracji. Tylko poczekajcie, aż skończę robić menu.
      

Babcia Bogusia popatrzyła na starszą wnuczkę, która przy stoliku robiła śmieszne wygibasy.
        -- Widzę, że przygotowywanie menu to straszna czynność, skoro tak ciebie wykręca. -- zażartowała.
        -- A żebyś wiedziała! Muszę powymyślać dania dnia i promocje , ale zobaczysz, jak będzie fajnie. -- Jula podniosła się i próbowała sięgnąć po czerwonego mazaka leżącego na podłodze obok łóżka przez całą szerokość stolika.
         --  Trochę mam za krótką rękę.  --  stwierdziła i wślizgnęła się pod stolik. Po chwili przeczołgała się w kierunku mazaka, dosięgnęła go i zaczęła się czołgać do tyłu. Potem wysunęła się spod stolika. Była rozczochrana , zasapana i uśmiechnięta.
        -- No mam go! -- wykrzyknęła uradowana.
        -- A nie łatwiej byłoby odsunąć stolik? Przecież jest bardzo lekki. -- zapytała babcia.
        -- Oj tam! To by było nudne. -- skwitowała Jula.
        -- No chyba , że tak! -- roześmiała się babcia. -- A tak masz dwie zabawy w jednej . Tu bawisz się w restaurację,  może bar szybkiej obsługi i masz dodatkowo ćwiczenia fittnes.
        -- I o to chodzi! -- wykrzyknęła Jula.
        -- Więc może to będzie bar przy klubie fitness? - zamyśliła się. Popatrzyła na menu i pokręciła głową.
        -- Nie nadaje się. Potrawy nie dla fitnessujących się.  -- stwierdziła.
Babcia uważnie przyglądnęła się spisowi potraw. 
        -- No tak! Grochówka i kotlet schabowy oraz frytki nie pasują.
        -- No, po grochówce odradzam ćwiczenia! Może być nieprzyjemnie! -- zachichotała Jula.
        -- Maja nie jedz grochówki przed fitnessem! -- powiedziała do siostry.
Maja nie reagowała na zaczepki Julii, bawiąc się swoją lalką. Właśnie zawinęła ją w pieluszkę i przytuliła do siebie. Nuciła półgłosem jakąś piosenkę. Babcia dosłyszała tylko " wejdźmy na dach".
        -- Ale schabowy daje siłę! Lubię schaboszczaki! -- mlasnęła Julia i oblizała się.
        -- Przyznam Ci się, że też lubię schabowe. Ale unikam! -- roześmiała się Babcia.
        -- A ja lubię rosołek! I lody. -- odezwała się Maja -- Bo mnie już nie pytacie, co lubię. A moje dziecko nic nie lubi i strasznie grymasi. Muszę go położyć do łóżeczka. Ma straszną temperaturę. Babciu, czy możesz popilnować mojego dzidziusia. Możesz mu dać butelkę z mleczkiem. Ja zaraz przyjdę, tylko muszę na chwilkę pojechać do pracy. Właśnie dzwonią do mnie. -
 Maja podniosłą z biurka plastykowy, różowy telefon.
        -- Tak! Już jadę. Będę za siedemnaście minut. -- powiedziała i oddała babci laleczkę zawiniętą w pieluszkę. -- Popilnuj moje dziecko. Ono musi zaraz zasnąć. Pohuśtaj go. Możesz mu pośpiewać kołysankę.
Maja wyszła z pokoju. Za moment babcia usłyszała, że dziewczynka buszuje w kuchni. Odłożyła więc lakę i zajrzała do  młodszej wnuczki. Maja siedziała na szerokiej kuchennej szafce. Pod szafką stało krzesełko.
        -- Zgłodniałam! -- powiedziała do babci Bogusi. -- Muszę zrobić sobie płatki z mlekiem. Pokażę ci jaka jestem samodzielna.
Dziewczynka wyciągnęła z górnej szafki torebkę z płatkami. Położyła na blacie. Zeskoczyła z szafki.
        -- Nie bój się babciu. Zobacz co robię. Teraz idziemy do lodówki. Wyciągamy karton z mlekiem. Zamykamy lodówkę. Stawiamy karton na szafce. Mamy mleko i płatki. I czego nam brakuje? --  zapytała babcię.
       -- Moim zdaniem miseczki. -- odpowiedziała babcia.
        -- Bardzo dobrze. -- pochwaliła babcię Maja.
       -- Teraz zobacz. W tej szafce na dole jest miseczka. W tej szufladzie łyżka. Bierzemy miseczkę, łyżką odmierzamy płatki. Jeden, dwa, trzy. Wystarczy! Teraz do połowy miseczki lejemy mleko. I co mamy zrobić? Nie wiesz? Musimy podgrzać. -- Maja znowu weszła na blat szafki.
        -- Teraz musimy przekręcić tę gałkę i nastawić na półtorej minuty. Czekamy! -- powiedziała Maja i po chwili usłyszały dzwonek informujący , że czas podgrzewania minął. -- Tylko nie mów mi, że się poparzę. Nie poparzę się. Miseczka jest lekko ciepła. Możesz dotknąć .
Maja zeszła z szafki , wzięła miseczkę i przy ławie zabrała się za jedzenie.



        -- Bar jest otwarty! -- usłyszały z pokoju głos Julii.
Babcia weszła do pokoju.Podeszła do stolika, który udawał kontuar barowy. Spojrzała na duży plakat, na którym wypisane były potrawy i pozycje objęte promocją.
        -- Widzę, że to tradycyjny bar, a nie bar fitness. Co ja bym zjadła ? Może właśnie kotlety schabowe! I zupę grochową, skoro nie idę ćwiczyć. -- babcia zamówiła dania.
Julia przyjęła zamówienie i zapisała na starym laptopie. Popatrzyła z namysłem na babcię.
        -- Ale wiesz, że to na niby. Jak jesteś głodna, to mogę ci przygrzać makaron z sosem. -- dodała.
        -- Wiem, że to na niby. Lubię potrawy na niby, bo mogę sobie wybierać, co tylko zamarzę i nie boję się, że coś mi zaszkodzi. Uwielbiam się z wami bawić na niby. -- roześmiała się babcia Bogusia.
       -- No to fajnie! -- odetchnęła z ulgą Julia. -- Ale i tak mogę ci przynieść makaron z sosem. To w ramach promocji!
        -- A może w ramach mojej promocji pójdziemy sobie na lody ? -- zapytała babcia.
        -- Ale Majka nie może. Chyba miała gorączkę. -- poinformowała Julia.
        -- Jak to nie może. Ja się tak nie bawię! -- Zapłakana Maja wbiegła do pokoju.
        -- Chodź tu i pokaż czoło. -- Babcia przytuliła Majeczkę i położyła jej rękę na czole.
        -- Ciepłe .-- stwierdziła. -- Czy macie gdzieś termometr?
        -- Poszukam! -- Julia wyskoczyła zza stolika i pognała do drugiego pokoju.
Maja przytuliła się do babci. Spojrzała jej z powagą głęboko w oczy.
        -- Jula nie znajdzie tego termometru. Ale powiem ci w sekrecie, że ja nie mam temperatury. Gdy tak bardzo płaczę, to wtedy od razu robię się gorąca. Tak po prostu mam. Potem to znika. O! dotknij mnie teraz. -- powiedziała.
Babcia przyłożyła dłoń do czoła Majeczki. Było zimne.
        -- Jula nie szukaj termometru. Już nie trzeba. Idziemy na lody ! To nasza dzisiejsza promocja! -- zawołała babcia ubierając sandałki. Julia ubrała wrotki, a Maja wzięła ze sobą hulajnogę . I poszły na promocyjne lody.