czwartek, 1 czerwca 2017

Jak ogień i woda



         -- Jestem ! -- powiedziała babcia Bogusia, zaglądając do dziecięcego pokoju.
Julia odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
        -- Cześć babciu! -- krzyknęła.  --  No! Bar już przygotowany. Jeszcze tylko zrobię ceny i już możemy się bawić.
        -- A ty co robisz Maju? Też się będziesz z nami bawić? -- zapytała babcia Maję, która właśnie odstawiała na bok butelkę. Dziewczynka grzecznie siedziała przy swoim biureczku i bawiłą ulubioną laleczką.
        -- Dzisiaj moje dziecko jest bardzo niespokojne. -- powiedziała -- Nie chce spać.
        -- Ja nie wiem, czy Jula pozwoli mi na wspólną zabawę. -- odpowiedziała na pytanie babci Bogusi.
        -- Myślę, że pozwoli, bo ja przyszłam aby pobawić się z obydwiema wnuczkami. Z jedną się nie bawię. Przecież mam dwie wnuczki. -- uśmiechnęła się babcia.
        -- No dobrze, możesz Majka bawić się z nami. -- odezwała się Jula, która dotychczas udawała osobę bardzo zajętą . --  Przecież możecie obydwie przychodzić do restauracji. Tylko poczekajcie, aż skończę robić menu.
      

Babcia Bogusia popatrzyła na starszą wnuczkę, która przy stoliku robiła śmieszne wygibasy.
        -- Widzę, że przygotowywanie menu to straszna czynność, skoro tak ciebie wykręca. -- zażartowała.
        -- A żebyś wiedziała! Muszę powymyślać dania dnia i promocje , ale zobaczysz, jak będzie fajnie. -- Jula podniosła się i próbowała sięgnąć po czerwonego mazaka leżącego na podłodze obok łóżka przez całą szerokość stolika.
         --  Trochę mam za krótką rękę.  --  stwierdziła i wślizgnęła się pod stolik. Po chwili przeczołgała się w kierunku mazaka, dosięgnęła go i zaczęła się czołgać do tyłu. Potem wysunęła się spod stolika. Była rozczochrana , zasapana i uśmiechnięta.
        -- No mam go! -- wykrzyknęła uradowana.
        -- A nie łatwiej byłoby odsunąć stolik? Przecież jest bardzo lekki. -- zapytała babcia.
        -- Oj tam! To by było nudne. -- skwitowała Jula.
        -- No chyba , że tak! -- roześmiała się babcia. -- A tak masz dwie zabawy w jednej . Tu bawisz się w restaurację,  może bar szybkiej obsługi i masz dodatkowo ćwiczenia fittnes.
        -- I o to chodzi! -- wykrzyknęła Jula.
        -- Więc może to będzie bar przy klubie fitness? - zamyśliła się. Popatrzyła na menu i pokręciła głową.
        -- Nie nadaje się. Potrawy nie dla fitnessujących się.  -- stwierdziła.
Babcia uważnie przyglądnęła się spisowi potraw. 
        -- No tak! Grochówka i kotlet schabowy oraz frytki nie pasują.
        -- No, po grochówce odradzam ćwiczenia! Może być nieprzyjemnie! -- zachichotała Jula.
        -- Maja nie jedz grochówki przed fitnessem! -- powiedziała do siostry.
Maja nie reagowała na zaczepki Julii, bawiąc się swoją lalką. Właśnie zawinęła ją w pieluszkę i przytuliła do siebie. Nuciła półgłosem jakąś piosenkę. Babcia dosłyszała tylko " wejdźmy na dach".
        -- Ale schabowy daje siłę! Lubię schaboszczaki! -- mlasnęła Julia i oblizała się.
        -- Przyznam Ci się, że też lubię schabowe. Ale unikam! -- roześmiała się Babcia.
        -- A ja lubię rosołek! I lody. -- odezwała się Maja -- Bo mnie już nie pytacie, co lubię. A moje dziecko nic nie lubi i strasznie grymasi. Muszę go położyć do łóżeczka. Ma straszną temperaturę. Babciu, czy możesz popilnować mojego dzidziusia. Możesz mu dać butelkę z mleczkiem. Ja zaraz przyjdę, tylko muszę na chwilkę pojechać do pracy. Właśnie dzwonią do mnie. -
 Maja podniosłą z biurka plastykowy, różowy telefon.
        -- Tak! Już jadę. Będę za siedemnaście minut. -- powiedziała i oddała babci laleczkę zawiniętą w pieluszkę. -- Popilnuj moje dziecko. Ono musi zaraz zasnąć. Pohuśtaj go. Możesz mu pośpiewać kołysankę.
Maja wyszła z pokoju. Za moment babcia usłyszała, że dziewczynka buszuje w kuchni. Odłożyła więc lakę i zajrzała do  młodszej wnuczki. Maja siedziała na szerokiej kuchennej szafce. Pod szafką stało krzesełko.
        -- Zgłodniałam! -- powiedziała do babci Bogusi. -- Muszę zrobić sobie płatki z mlekiem. Pokażę ci jaka jestem samodzielna.
Dziewczynka wyciągnęła z górnej szafki torebkę z płatkami. Położyła na blacie. Zeskoczyła z szafki.
        -- Nie bój się babciu. Zobacz co robię. Teraz idziemy do lodówki. Wyciągamy karton z mlekiem. Zamykamy lodówkę. Stawiamy karton na szafce. Mamy mleko i płatki. I czego nam brakuje? --  zapytała babcię.
       -- Moim zdaniem miseczki. -- odpowiedziała babcia.
        -- Bardzo dobrze. -- pochwaliła babcię Maja.
       -- Teraz zobacz. W tej szafce na dole jest miseczka. W tej szufladzie łyżka. Bierzemy miseczkę, łyżką odmierzamy płatki. Jeden, dwa, trzy. Wystarczy! Teraz do połowy miseczki lejemy mleko. I co mamy zrobić? Nie wiesz? Musimy podgrzać. -- Maja znowu weszła na blat szafki.
        -- Teraz musimy przekręcić tę gałkę i nastawić na półtorej minuty. Czekamy! -- powiedziała Maja i po chwili usłyszały dzwonek informujący , że czas podgrzewania minął. -- Tylko nie mów mi, że się poparzę. Nie poparzę się. Miseczka jest lekko ciepła. Możesz dotknąć .
Maja zeszła z szafki , wzięła miseczkę i przy ławie zabrała się za jedzenie.



        -- Bar jest otwarty! -- usłyszały z pokoju głos Julii.
Babcia weszła do pokoju.Podeszła do stolika, który udawał kontuar barowy. Spojrzała na duży plakat, na którym wypisane były potrawy i pozycje objęte promocją.
        -- Widzę, że to tradycyjny bar, a nie bar fitness. Co ja bym zjadła ? Może właśnie kotlety schabowe! I zupę grochową, skoro nie idę ćwiczyć. -- babcia zamówiła dania.
Julia przyjęła zamówienie i zapisała na starym laptopie. Popatrzyła z namysłem na babcię.
        -- Ale wiesz, że to na niby. Jak jesteś głodna, to mogę ci przygrzać makaron z sosem. -- dodała.
        -- Wiem, że to na niby. Lubię potrawy na niby, bo mogę sobie wybierać, co tylko zamarzę i nie boję się, że coś mi zaszkodzi. Uwielbiam się z wami bawić na niby. -- roześmiała się babcia Bogusia.
       -- No to fajnie! -- odetchnęła z ulgą Julia. -- Ale i tak mogę ci przynieść makaron z sosem. To w ramach promocji!
        -- A może w ramach mojej promocji pójdziemy sobie na lody ? -- zapytała babcia.
        -- Ale Majka nie może. Chyba miała gorączkę. -- poinformowała Julia.
        -- Jak to nie może. Ja się tak nie bawię! -- Zapłakana Maja wbiegła do pokoju.
        -- Chodź tu i pokaż czoło. -- Babcia przytuliła Majeczkę i położyła jej rękę na czole.
        -- Ciepłe .-- stwierdziła. -- Czy macie gdzieś termometr?
        -- Poszukam! -- Julia wyskoczyła zza stolika i pognała do drugiego pokoju.
Maja przytuliła się do babci. Spojrzała jej z powagą głęboko w oczy.
        -- Jula nie znajdzie tego termometru. Ale powiem ci w sekrecie, że ja nie mam temperatury. Gdy tak bardzo płaczę, to wtedy od razu robię się gorąca. Tak po prostu mam. Potem to znika. O! dotknij mnie teraz. -- powiedziała.
Babcia przyłożyła dłoń do czoła Majeczki. Było zimne.
        -- Jula nie szukaj termometru. Już nie trzeba. Idziemy na lody ! To nasza dzisiejsza promocja! -- zawołała babcia ubierając sandałki. Julia ubrała wrotki, a Maja wzięła ze sobą hulajnogę . I poszły na promocyjne lody.





     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz