-- Jestem ! -- powiedziała babcia Bogusia, zaglądając do dziecięcego pokoju.
Julia odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
-- Cześć babciu! -- krzyknęła. -- No! Bar już przygotowany. Jeszcze tylko zrobię ceny i już możemy się bawić.
-- A ty co robisz Maju? Też się będziesz z nami bawić? -- zapytała babcia Maję, która właśnie odstawiała na bok butelkę. Dziewczynka grzecznie siedziała przy swoim biureczku i bawiłą ulubioną laleczką.
-- Dzisiaj moje dziecko jest bardzo niespokojne. -- powiedziała -- Nie chce spać.
-- Ja nie wiem, czy Jula pozwoli mi na wspólną zabawę. -- odpowiedziała na pytanie babci Bogusi.
-- Myślę, że pozwoli, bo ja przyszłam aby pobawić się z obydwiema wnuczkami. Z jedną się nie bawię. Przecież mam dwie wnuczki. -- uśmiechnęła się babcia.
-- No dobrze, możesz Majka bawić się z nami. -- odezwała się Jula, która dotychczas udawała osobę bardzo zajętą . -- Przecież możecie obydwie przychodzić do restauracji. Tylko poczekajcie, aż skończę robić menu.
Babcia Bogusia popatrzyła na starszą wnuczkę, która przy stoliku robiła śmieszne wygibasy.
-- Widzę, że przygotowywanie menu to straszna czynność, skoro tak ciebie wykręca. -- zażartowała.
-- A żebyś wiedziała! Muszę powymyślać dania dnia i promocje , ale zobaczysz, jak będzie fajnie. -- Jula podniosła się i próbowała sięgnąć po czerwonego mazaka leżącego na podłodze obok łóżka przez całą szerokość stolika.
-- Trochę mam za krótką rękę. -- stwierdziła i wślizgnęła się pod stolik. Po chwili przeczołgała się w kierunku mazaka, dosięgnęła go i zaczęła się czołgać do tyłu. Potem wysunęła się spod stolika. Była rozczochrana , zasapana i uśmiechnięta.
-- No mam go! -- wykrzyknęła uradowana.
-- A nie łatwiej byłoby odsunąć stolik? Przecież jest bardzo lekki. -- zapytała babcia.
-- Oj tam! To by było nudne. -- skwitowała Jula.
-- No chyba , że tak! -- roześmiała się babcia. -- A tak masz dwie zabawy w jednej . Tu bawisz się w restaurację, może bar szybkiej obsługi i masz dodatkowo ćwiczenia fittnes.
-- I o to chodzi! -- wykrzyknęła Jula.
-- Więc może to będzie bar przy klubie fitness? - zamyśliła się. Popatrzyła na menu i pokręciła głową.
-- Nie nadaje się. Potrawy nie dla fitnessujących się. -- stwierdziła.
Babcia uważnie przyglądnęła się spisowi potraw.
-- No tak! Grochówka i kotlet schabowy oraz frytki nie pasują.
-- No, po grochówce odradzam ćwiczenia! Może być nieprzyjemnie! -- zachichotała Jula.
-- Maja nie jedz grochówki przed fitnessem! -- powiedziała do siostry.
Maja nie reagowała na zaczepki Julii, bawiąc się swoją lalką. Właśnie zawinęła ją w pieluszkę i przytuliła do siebie. Nuciła półgłosem jakąś piosenkę. Babcia dosłyszała tylko " wejdźmy na dach".
-- Ale schabowy daje siłę! Lubię schaboszczaki! -- mlasnęła Julia i oblizała się.
-- Przyznam Ci się, że też lubię schabowe. Ale unikam! -- roześmiała się Babcia.
-- A ja lubię rosołek! I lody. -- odezwała się Maja -- Bo mnie już nie pytacie, co lubię. A moje dziecko nic nie lubi i strasznie grymasi. Muszę go położyć do łóżeczka. Ma straszną temperaturę. Babciu, czy możesz popilnować mojego dzidziusia. Możesz mu dać butelkę z mleczkiem. Ja zaraz przyjdę, tylko muszę na chwilkę pojechać do pracy. Właśnie dzwonią do mnie. -
Maja podniosłą z biurka plastykowy, różowy telefon.
-- Tak! Już jadę. Będę za siedemnaście minut. -- powiedziała i oddała babci laleczkę zawiniętą w pieluszkę. -- Popilnuj moje dziecko. Ono musi zaraz zasnąć. Pohuśtaj go. Możesz mu pośpiewać kołysankę.
Maja wyszła z pokoju. Za moment babcia usłyszała, że dziewczynka buszuje w kuchni. Odłożyła więc lakę i zajrzała do młodszej wnuczki. Maja siedziała na szerokiej kuchennej szafce. Pod szafką stało krzesełko.
-- Zgłodniałam! -- powiedziała do babci Bogusi. -- Muszę zrobić sobie płatki z mlekiem. Pokażę ci jaka jestem samodzielna.
Dziewczynka wyciągnęła z górnej szafki torebkę z płatkami. Położyła na blacie. Zeskoczyła z szafki.
-- Nie bój się babciu. Zobacz co robię. Teraz idziemy do lodówki. Wyciągamy karton z mlekiem. Zamykamy lodówkę. Stawiamy karton na szafce. Mamy mleko i płatki. I czego nam brakuje? -- zapytała babcię.
-- Moim zdaniem miseczki. -- odpowiedziała babcia.
-- Bardzo dobrze. -- pochwaliła babcię Maja.
-- Teraz zobacz. W tej szafce na dole jest miseczka. W tej szufladzie łyżka. Bierzemy miseczkę, łyżką odmierzamy płatki. Jeden, dwa, trzy. Wystarczy! Teraz do połowy miseczki lejemy mleko. I co mamy zrobić? Nie wiesz? Musimy podgrzać. -- Maja znowu weszła na blat szafki.
-- Teraz musimy przekręcić tę gałkę i nastawić na półtorej minuty. Czekamy! -- powiedziała Maja i po chwili usłyszały dzwonek informujący , że czas podgrzewania minął. -- Tylko nie mów mi, że się poparzę. Nie poparzę się. Miseczka jest lekko ciepła. Możesz dotknąć .
Maja zeszła z szafki , wzięła miseczkę i przy ławie zabrała się za jedzenie.
-- Bar jest otwarty! -- usłyszały z pokoju głos Julii.
Babcia weszła do pokoju.Podeszła do stolika, który udawał kontuar barowy. Spojrzała na duży plakat, na którym wypisane były potrawy i pozycje objęte promocją.
-- Widzę, że to tradycyjny bar, a nie bar fitness. Co ja bym zjadła ? Może właśnie kotlety schabowe! I zupę grochową, skoro nie idę ćwiczyć. -- babcia zamówiła dania.
Julia przyjęła zamówienie i zapisała na starym laptopie. Popatrzyła z namysłem na babcię.
-- Ale wiesz, że to na niby. Jak jesteś głodna, to mogę ci przygrzać makaron z sosem. -- dodała.
-- Wiem, że to na niby. Lubię potrawy na niby, bo mogę sobie wybierać, co tylko zamarzę i nie boję się, że coś mi zaszkodzi. Uwielbiam się z wami bawić na niby. -- roześmiała się babcia Bogusia.
-- No to fajnie! -- odetchnęła z ulgą Julia. -- Ale i tak mogę ci przynieść makaron z sosem. To w ramach promocji!
-- A może w ramach mojej promocji pójdziemy sobie na lody ? -- zapytała babcia.
-- Ale Majka nie może. Chyba miała gorączkę. -- poinformowała Julia.
-- Jak to nie może. Ja się tak nie bawię! -- Zapłakana Maja wbiegła do pokoju.
-- Chodź tu i pokaż czoło. -- Babcia przytuliła Majeczkę i położyła jej rękę na czole.
-- Ciepłe .-- stwierdziła. -- Czy macie gdzieś termometr?
-- Poszukam! -- Julia wyskoczyła zza stolika i pognała do drugiego pokoju.
Maja przytuliła się do babci. Spojrzała jej z powagą głęboko w oczy.
-- Jula nie znajdzie tego termometru. Ale powiem ci w sekrecie, że ja nie mam temperatury. Gdy tak bardzo płaczę, to wtedy od razu robię się gorąca. Tak po prostu mam. Potem to znika. O! dotknij mnie teraz. -- powiedziała.
Babcia przyłożyła dłoń do czoła Majeczki. Było zimne.
-- Jula nie szukaj termometru. Już nie trzeba. Idziemy na lody ! To nasza dzisiejsza promocja! -- zawołała babcia ubierając sandałki. Julia ubrała wrotki, a Maja wzięła ze sobą hulajnogę . I poszły na promocyjne lody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz