- Dziadku, nudzi mi się! Pobaw się ze mną! - Julia przybiegła do dziadka Jędrka, który w kuchni reperował kran.
- Widzisz, że teraz nie mam czasu. Muszę skończyć, bo babcia przyjdzie z pracy i będzie
musiała długo czekać na obiad. Jak teraz z tobą będę się bawił, to z pewnością nie zdążę z obiadem.-
Od kiedy dziadek Jędrek był na emeryturze, często gotował obiady. Czasem również dla Julii, Mai i ich mamy Karoliny.
- Dziadku, a dlaczego to ty gotujesz obiady? - zapytała Jula.
- A kto ma gotować, jak babcia Bogusia jest w pracy? - Dziadek popatrzył na Julię znad okularów, które miał na czubku nosa. - Czy wiesz, że mężczyźni są najlepszymi kucharzami?-
- Dziadku, a Kuba mówi, że to babskie zajęcie.- stwierdziła dziewczynka.
- A wczoraj smakował ci pieczony kurczaczek? Widziałem, że dwa razy brałaś dokładkę. A pieczone ziemniaczki, to kto wyjadł z miseczki do czysta? - roześmiał się dziadek.
- No dobrze, masz rację. Jesteś dobrym kucharzem. - skapitulowała Julia i wróciła do drugiego pokoju, w którym kolorowała obrazki. Ale za kwadrans była z powrotem.
- Dziadku, to ja ci pomogę. I wtedy nikt nie będzie mówił, że robisz babskie prace. - stwierdziła.
- Ale mi to nie przeszkadza, że ktoś ma nienajlepsze zdanie na temat moich zajęć. Ja wiem swoje. Nie dzielę pracy na babską i chłopską. Praca może być jedynie dobrze lub źle zrobiona.- upierał się dziadek, uprzątając narzędzia.
- Jak bardzo zależy ci na pomocy, to ubieraj swój fartuszek. Masz tu obieraczkę do jarzyn i możesz obierać marchewki. - Dziadek znał słabość Julii do prac kuchennych.
- Dziadku, a będę mogła pokroić jarzyny? Mama pozwala mi kroić na desce. Tylko muszę mieć ten mały nożyk z czerwoną rączką. Będę uważała. - przyrzekła solennie.
- Ale ja nie mam ochoty na marchewkę z twoimi paluszkami. - zaprotestował dziadek, a widząc rozczarowanie wnuczki, dodał pojednawczo - ale możesz zetrzeć marchewkę na surówkę. O tu jest tarka. Dodamy sok z cytryny i łyżeczkę miodu. Mniam! - I dziadek oblizał usta oraz poklepał się po brzuchu.- Juleczko, a umyłaś rączki ?-
- Zapomniałam. - zawstydziła się dziewczynka. - Już biegnę do łazienki. -
I już jej nie było, a za chwilę zza drzwi łazienki słychać było lecącą z kranu wodę.
- Dziadku, a po co myje się ręce przed przygotowaniem jedzenia? Przecież moje ręce nie są brudne. Nie widzę na nich brudu. - usłyszał dziadek Jędrek zza szumu wody.
- Jak wyjdziesz, to porozmawiamy. Nieładnie mówić zza zamkniętych drzwi, poza tym słabo cię słyszę. - Dziadek przygotował dziewczynce miskę z obieraczką i marchewką.
Julia wyszła z łazienki. Przyniosła z przedpokoju mały zydelek. Wgramoliła się na niego i zabrała do pracy. Za jakiś czas wszystkie marchewki były równiutko obrane.
- Dziadku, zobacz, niedawno miałam blat kuchenny dotąd.- wskazała na swoje pachy. - A teraz mam go do pasa. - Julia wyraźnie była z siebie dumna.
- Rośniesz! - stwierdził dziadek.
- Ale zobacz, jak bardzo urosłam! - Julia zeskoczyła z zydelka i stanęła przy framudze drzwi, na której babcia zaznaczała wzrost wnuczki. Podniosła rękę i położyła dłoń na głowie.
- O, dotąd urosłam! Zaznacz! - powiedziała.
- Ale ja teraz nie mogę, bo właśnie zajmuję się przygotowaniem obiadu. Poza tym mieliśmy porozmawiać o myciu rąk. - zaprotestował.
- Oj dziadku! Ja wiem o bakteriach i takich tam, które są na rękach i mogę je przenieść na jedzenie.Potem można od tego zachorować. I to bardzo. Przecież pani w szkole nam mówiła. Czy mogę pomóc przy tłuczeniu kotletów? - zapytała.
- Nie! Wolę postukać sam, bo już późno. Za chwilę przyjdzie babcia. -zaprotestował i szybko przestawił miseczkę z kotletami na brzeg blatu. Miseczka zachwiała się i spadła na podłogę, rozbijając się na dwie części.
- Szybko wyrzucę miskę, może babcia nie zauważy. Mięso umyję i będzie dobrze.- stwierdził dziadek.
- Człowiek chce pomóc, a nie pozwalają. - stwierdziła Jula i obrażona wyszła z kuchni.
- Chodź tu z powrotem, człowieku! - zawołał dziadek. - Czy człowiek ma może ochotę na jabłuszko?-zapytał.
- Dziadku, czy ty mnie przekupujesz, abym niczego nie powiedziała babci?- zapytała podejrzliwie.
- Masz rację Juleczko! Nieładnie jest nie przyznawać się do swoich błędów. Nieładnie jest takie rzeczy ukrywać. Jesteś mądrą dziewczynką. - przyznał dziadek Jędrek.
Ale Juleczki już nie było w kuchni. Pobiegła do swojej kolorowanki.
- Fiu! Bździu! - roześmiał się dziadek i posprzątał bałagan. Za dziesięć minut Julka wpadła do kuchni.
- Dziadku ! Nudzę się ! - zaczęła marudzić.
- Juleczko, nie ciosaj dziadkowi kołków na głowie ! - powiedziała babcia Bogusia,która właśnie wchodziła do mieszkania.
- Ależ ona nie ciosa kołków, tylko chce pomagać. To takie nasze kochane Fiu- Bździu !- roześmiał się dziadek Jędrek, nakładając obiad na talerze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz