wtorek, 11 kwietnia 2017

Kto się popisuje przed urodzinami

 -- Halo, czy jeszcze w niedzielę będziecie w domu? Czy moglibyśmy wam podrzucić dziewczynki? Chcielibyśmy pojechać z przyjaciółmi do Katowic, a wiesz, że z dzieciakami to żaden wyjazd. -- babcia Bogusia w słuchawce  usłyszała  głos swojego syna. -- Oczywiście dziewczynki nie mogą się doczekać aby przyjść do was. To jak, mogę je w południe podrzucić ?
-- Oczywiście, że możesz. Wiesz, jak lubimy się wspólnie bawić w sklep. Julka ma talent do handlu. Mogłaby sprzedać mnie, Jędrka  razem z wami w promocji. -- roześmiała się babcia. Chciała jeszcze dodać, że lubi lekcje tańca, które fundują jej wnuczki, ale zorientowała się, że połączenie zostało przerwane.
-- I co, jutro mamy dziewczynki? -- zapytał dziadek Jędrek. -- To dobrze, bo od razu damy Mai prezent urodzinowy. Szkoda, że nie będzie nas na jej święcie.
-- Pewnie, że szkoda, ale za to Maja będzie dwa dni świętować. -- powiedziała babcia i poszła do kuchni miesić ciasto urodzinowe.
W niedzielne południe babcia usłyszała dzwonek u drzwi i do przedpokoju weszła Maja.
-- Julka jest na ogrodzie. Zobaczyła dziadka i pobiegła na huśtawkę. Musi się popisać, bo zna nową sztuczkę. Ona zawsze się popisuje. Chyba z nią dłużej nie wytrzymam. -- stwierdziła Maja.
-- A ty nie chciałaś zostać w ogródku? -- zapytała babcia.
-- Może później. Teraz chciałam trochę pobyć sama. Muszę od niej odpocząć.  Już mnie głowa boli od jej chwalenia się. Idę do naszego pokoju.-- poinformowała babcię Maja i za chwilę babcia Bogusia usłyszała otwierające się drzwi szafy z zabawkami.   Babcia pomyślała sobie, że ma chwilę czasu, aby spokojnie przygotować obiad.
Zajęta obieraniem ziemniaków nie usłyszała otwierających się drzwi wejściowych. Dopiero głośne
--Puf! -- uświadomiło jej obecność w domu drugiej wnuczki. Zamyślona podskoczyła, co ucieszyło dziewczynkę.
-- Ale się wystraszyłaś ! -- stwierdziła z zadowoleniem i na głos roześmiała. --  I dobrze , bo co za sens ma straszenie, gdy nikt się nie boi.
-- Co robisz? -- zajrzała pod pokrywkę.
 -- A ręce myłaś po grzebaniu w ziemi ?--  zapytała babcia.
-- Nie myłam, ale nie grzebałam w ziemi, tylko w trawie  i stałam na rękach . To moja nowa sztuczka. No wiesz, wchodzisz na huśtawkę, i łapiesz się nogami, a potem zwisasz w dół. I stajesz na rękach na trawie. Umiesz tak? -- zapytała.
-- Julka, no co ty mówisz. Babcia nie może umieć wisieć na huśtawce, bo huśtawka jest tylko dla dzieci. Pomyśl trochę i się nie popisuj. -- zza kuchennych  drzwi usłyszały głos Mai.
-- Ja się nie popisuję, tylko pytam. Może babcia potrafi stać na rękach, co? Poza tym nie wtrącaj się do rozmowy innych . Mama zawsze mówi, że nie można nikomu przerywać i wtrącać się, jak ktoś rozmawia. --  powiedziała Julka.
-- A ty to od kiedy jesteś taka mądra? Mama ciągle ci to mówi, a dalej się wtrącasz. Tylko teraz tak mówisz przy babci. To jest niesprawiedliwe, prawda babciu?
-- Dziewczynki, to co mówi wam mama jest ważne. Nie powinno się innym przerywać rozmowy i wtrącać się. Dotyczy to dzieci i dorosłych. Taka jest zasada dobrego zachowania. A teraz idź Juleczko do łazienki i umyj ręce, bo masz na nich całe stada bakterii. -- skwitowała babcia Bogusia, wracając do gotowania.




-- A gdzie jest prezent dla Mai? -- dopytywała Julia wchodząc z powrotem do kuchni.
-- Czy ktoś tu mówi o prezencie? -- zagrzmiał z przedpokoju wesoły męski głos dziadka Jędrka.
-- Jakiś prezent jest dla mnie może? -- dodał dziadek.
-- A czy to twoje urodziny? -- Maja znowu była w kuchni. -- No to co z tym prezentem? --dodała .
Klaskała w ręce i podskakiwała na palcach.
-- Chodźcie dzieciaki, gdzieś tam w pokoju coś dla Mai się znajdzie. Tylko odstawię ziemniaki. -- powiedziała babcia.  Za moment Maja dostała kolorową paczuszkę.
-- Pokaż co masz? -- zaglądała jej przez ramię Julia. -- A dasz się pobawić?
-- Julka, z tobą tak zawsze. Daj mi zobaczyć co dostałam. W końcu to mój prezent. -- oburzyła się Maja.
-- To sobie oglądaj. Jesteś egoistką. -- obrażona Julia  straciła zainteresowanie prezentem.
-- Chodź Juleczko . Pomożesz mi nakryć do stołu .  Jesteś świetną pomocnicą. Bardzo lubię , jak nakrywasz stół. Czas na obiad.  Niech Maja nacieszy się prezentem. Później z pewnością da ci się pobawić, a książeczkę przeczytam wam obu.-- powiedziała babcia.
--  No dobrze. Ona jest jeszcze mała. -- zgodziła się Julia i ochoczo zabrała się do noszenia talerzy,
-- Kto idzie ze mną do ogrodu? -- zapytał po obiedzie dziadek.
--Wszystkie pójdziemy! -- uśmiechnęła się babcia. -- Taka piękna pogoda. Zobaczymy, czy idzie wiosna.
-- Babciu, ale pójdziesz pod huśtawkę i zobaczysz, co potrafię. -- dopominała się o uwagę Julia.


-- Pewnie, że pooglądam twoje wygibasy. -- zaśmiała  się babcia ubierając kurtkę. Za moment obydwie dziewczynki buszowały po ogrodzie.



Ciasto z jabłkami wszyscy zjedli po powrocie mamy i taty dziewczynek. A później dokładkę. Babcia Bogusia przeczytała dziewczynkom całą książkę o przygodach Basi i jej koleżanki Anielki I zrobiło się bardzo późno.
-- No dziewczynki. Czas się ubierać . Idziemy do domu! -- powiedziała mama Karolina. Tata był najszybciej gotowy. Dziewczynki niechętnie wracały do domu. Miały jeszcze ochotę na zabawę w sklep.
-- To chodź jeszcze do ogrodu. Pokażę ci moją sztuczkę! -- powiedziała Jula ubierając buty.
-- Za ten czas Majka się ubierze.
-- Nie mamy czasu na ogród. -- zmęczona Mama chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.
-- Będzie szybciej jak jej pomogę. -- dodała.
-- Tylko na chwilkę. Proszę. Pils! -- Jula nie chciała dać za wygraną.
-- No dobrze, ale tylko jeden raz pokazujesz sztuczkę. -- skapitulowała.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz