środa, 19 maja 2021

Królik bojowy.



 --

 -- Dzień dobry babciu! Czymmmmogłabyśśśś...... -- głos Juleczki był przytłumiony. Sapała  i coś mruczała pod nosem. Nie rozumiałam, o co jej chodzi, a jedynie, że po przywitaniu się chciała mnie o coś zapytać.

-- Nie mogę zrozumieć, o co chciałaś powiedzieć. Zrozumiałam tylko pierwsze zdanie, czyli ... dzień dobry.-- powiedziałam w czeluść smartfona.

-- Tylko nie przełanczaj na kamerkę.!--  krzyknęła moja wnuczka i znowu coś zamruczała pod nosem.

Zaintrygowała mnie ta prośba. Zaczęłam się dopytywać, jaki to ważny powód  spowodował zmianę przyzwyczajeń, bo dotychczas drugim zdaniem, którym mnie witała, była prośba o włączenie kamerki.

-- Przede wszystkim nie powinnaś mówić " przełanczaj", tylko "przełączaj". -- powiedziałam, bo słowo  zazgrzytało mi jak metal piłowany innym metalem. Dźwięku tego zazwyczaj nie jestem w stanie znieść.

-- E tam, wszystko jedno, czy "nie przełanczasz", czy " nie przełączysz", bo chodzi mi o to, abyś kamerkę zostawiła w spokoju. -- zbagatelizowała moje napomnienie Julka. 

Zmroziło mnie. Moja wyobraźnia zaczęła pracować. Już widziałam w pokoju Julki tabuny koleżanek...i bałam się pomyśleć, co jeszcze, więc bardzo delikatnie zaczęłam dopytywać.

-- Okey! A jesteś w pokoju sama? Mama już przyszła z pracy? A Maja jest w domu? 

-- Babciu, jak  ty nielogicznie myślisz! Pory dnia ci się pomyliły? Przecież na dworze ciemno. Mama już dawno w domu i tata też, a Majka siedzi na swoim łóżku i mnie terroryzuje królikiem. No właśnie dlatego nie chciałam, abyś  nie za...łączyła kamerki. -- Jula odetchnęła z ulgą, że tym razem poprawnie nazwała czynność, której się bała wymówić. 

-- No to o co chodzi z tą kamerką, bo nie mogę zrozumieć. 

-- Już ci wyjaśniam. Ty wiesz, że Majka dostała królika, o którym marzyła? Ten królik miał być miniaturowy, ale jakoś podejrzanie urósł. Pewnie dlatego, że ciocia kupiła go w sklepie zoologicznym w Strzelcach. Wcześniej podobnego królika zakupiła w tym samym sklepie dla  swojej córki i on też tak urósł. Więc to chyba taka  strzelecka odmiana miniaturek, które rosną ponad miarę. A ten królik na dodatek gryzie. Mówię ci, już parę razy uciął mnie w duży palec od nogi. Więc się go wystraszyłam. Majkę to bardzo rozśmieszyło, że boję się królika i teraz mnie nim terroryzuje. Jak czegoś nie chcę jej dać, to otwiera klatkę i napuszcza na mnie królika. A ten królik, to jest jakiś dziwny. Dużo je i produkuje bobki. Mówię ci, on jest jak maszynka do produkcji bobków. Strzela nimi jak z karabinu maszynowego .To on chyba jednak jest bojowy. To może taka broń biologiczna. Co o tym myślisz?

-- Nic nie słyszałam o królikach bojowych, ale ja nie znam się na zwierzętach bojowych. Chyba takich nie ma. Czytałam coś na temat gazów bojowych, które po raz pierwszy zostały użyte na froncie I wojny światowej. Ale o królikach nic tam nie było. -- odpowiedziałam z namysłem.

-- Szkoda, że nic na ten temat nie wiesz, choć to może ma coś wspólnego z gazem bojowym. --Julka ciężko westchnęła. 

-- Nie widzę związku. Coś na siłę starasz się umieścić biednego królika na liście wyposażenia wojsk chemicznych. Poza tym nie wiem co królik bojowy, lub nie bojowy ma wspólnego z twoją i moją kamerką.

-- Ma wiele wspólnego, bo nie możesz teraz oglądać naszego pokoju właśnie z powodu królika. To byłby dla ciebie prawdziwy szok, a starsze osoby źle znoszą szoki, bo mają słabe nerwy.

--Ej, zapędzasz się na niebezpieczne tereny, bo ja aż tak słabych nerwów nie mam i widok królika nie pogorszy ich stanu. -- odpowiedziałam lekko urażona oceną wnuczki.

-- No, może sam królik nie spowodowałby szoku, ale widok naszego pokoju, po którym grasował królik z cała pewnością tak. No bo ja odganiałam królika i rzucałam w niego czym się da, a on robił uniki i strzelał bobkami. Majka w tym czasie była w łazience, bo się kąpała. Gdy przyszła, to na boso przeszła się po tych bobkach i poszła do łóżka. Powiedziała, że ona nie bałaganiła, więc nie będzie sprzątała. Mam to zrobić sama. A ja się boję i też nie zlezę z łóżka. Muszę czekać, aż królik sam zdecyduje się na powrót do klatki. I teraz Majka już jest w łóżku, ja też jestem w łóżku, a królik grasuje po pokoju i strzela bobkami na moje rzeczy. Teraz wszystko będzie cuchnęło, bo Majka powiedziała, że ona posprząta bobki, gdy królik będzie w klatce i ja sprzątnę swoje rzeczy. Czyli u nas teraz jest gaz, który wyprodukował królik bojowy. Czyli gaz też jest bojowy! 

-- To jest logiczne! -- stwierdziłam zanosząc się śmiechem.

-- Wreszcie zrozumiałaś ! Ale długo zajęło ci sczajenie bazy! To dobranoc, bo chyba królik właśnie wszedł do klatki.  -- zakończyła Julka i nie czekając na odpowiedź rozłączyła rozmowę. 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz