poniedziałek, 30 stycznia 2017

o wstydzie, przywarach i współpracy


 -- Babciu wyżej mnie podbijaj! - wołała Jula, huśtając się na placu zabaw. Był ładny, słoneczny dzień, więc Babcia z wnuczką skorzystały ze spaceru na  świeżym powietrzu.
Babcia Bogusia poprawiła kurtkę, która w trakcie popychania krzesełka huśtawki zadarła się do góry i uśmiechnęła się do wnuczki.
-- Jak będę ciebie tak wysoko huśtała , to wyrosną ci skrzydła i odfruniesz. Pozostanę bez wnuczki. - zażartowała.
-- Nie będzie tak źle, bo zostanie ci druga wnuczka. Ale jakby tak było, to tęskniłabyś za mną? - zapytała Jula.
-- No, chybabym z tęsknoty umarła ! - roześmiała się babcia - Szczególnie, że Maja nie jest tobą. Każda z was jest inna i każdą z was bardzo mocno kocham. - dodała.
-- A za co mnie kochasz? - pytała Jula w trakcie wznoszenia się coraz wyżej i wyżej i zaśmiewając się , gdy opadała w dół.
--Ale mnie łaskocze w brzuchu! Fajnie tak, ale odpowiedz na pytanie. -- starała się wyciągnąć z  babci odpowiedź.
-- Widzisz kochanie, kocha się nie za coś, ale przeciwko różnym przywarom!
-- A co to są przywary? Czy to ma coś wspólnego z garami.  Wczoraj mama powiedziała mi, że w różnych regionach Polski jedzenie się warzy, czyli gotuje, a nie odważa na wadze. Bo niby tak się mówi o gotowaniu na Śląsku.  A teraz ty mówisz znowu o jakimś przyważaniu. Czy to coś co leży przy wadze? -- dopytywała.
-- Nie przyważanie, a przywara. To taka nienajlepsza cecha człowieka. Coś, czego u kogoś nie lubisz.-- wyjaśniła babcia i dodała. -- Obie z Mają macie taką przywarę. Nie lubię waszej wzajemnej zazdrości o siebie i konkurowania. Przeważnie nie potraficie ze sobą współpracować, a tylko ciągle konkurujecie. To nie jest fajna cecha.
-- Oj babciu, ja wiem, że powinnam się nią opiekować, bo jest młodsza, ale czasem jest naprawdę wredna. Poza tym ona nie jest małym dzidziusiem, a wszyscy ją traktują jak małego dzidziusia. Jak coś obydwie zbroimy, to przeważnie na mnie wszyscy krzyczą, bo jestem starsza. A ona to już też jest duża. Przecież w tym roku pójdzie do pierwszej klasy. Wiem, że jako sześciolatek ale pani powiedziała, że nada się do pierwszej klasy. I to jest taka jej przywara. Udawanie dzidziusia. -- stwierdziła Julia.
-- A jakie mam jeszcze te przywary? No powiedz mi, za co mnie mogłabyś nie kochać, gdybyś nie chciała mnie kochać. Ale chcesz , prawda? -- upewniła się.
-- Oczywiście, że cały cas bardzo cię kocham  i to bezwarunkowo. Jak coś mi się w twoim zachowaniu nie podoba, to od razu z tobą o tym rozmawiam. I właśnie mówię tobie, że niepokoi mnie wasza niechęć do współpracy. Chociaż widzę, że czasami świetnie potraficie robić coś wspólnie. Podobało mi się, jak razem przygotowałyście piosenkę i razem zaśpiewałyście tę, jak to szło... " wejdźmy na dach". Podobała mi się też twoja choreografia taneczna. Pięknie tańczysz. -- pochwaliła wnuczkę babcia Bogusia.







-- Ale Majka też pięknie tańczy. Sama mówiłaś, że na występach w przedszkolu fajnie się ruszała. -- w głosie Julii babcia usłyszała nutkę żalu i zazdrości.
-- Przecież to nie umniejsza twojemu tańcowi. Moim zdaniem obydwie jesteście uzdolnione wokalnie i tanecznie. Czyli pięknie śpiewacie i tańczycie. Dlatego powinnyście jak najczęściej robić to razem.
Miło patrzeć na dwie śpiewające i pląsające nimfy. Jesteście jak ogień i woda. Maja jest spokojniejsza, ale ma doskonałe pomysły, ładny głos i płynne ruchy. Ty jesteś bardziej żywiołowa i ekspresyjna, pomysłowa oraz uzdolniona wokalnie. --  wyjaśniała babcia.
-- A przede wszystkim Majka nie wstydzi się występowania, co często przydarza się Tobie. Trudno jest Tobie przełamać wstyd przed występem. Przy Mai czujesz się pewniejsza i nie boisz się pokazać innym. Korzystaj z tego. Widzisz, konkurowanie wiąże się ze dodatkowym stresem, a współpraca ten stres niweluje. -- doradzała babcia.
--  Jej to dobrze. Nie boi się występów!  -- stwierdziła Jula z zazdrością w głosie. I dodała. -- To wiesz co, pogadam z Majką i razem przygotujemy dla was występy. Może na walentynki. Ale nie przekonasz mnie, abym z nią bawiła się w sklep. Ona cały czas chce być sprzedawczynią,  a ja też chcę sprzedawać.
-- A co powiesz na to, abyście zrobiły jeden sklep z dwoma stoiskami. Każda z was będzie sprzedawała swoje towary, a ja, mama i tata będziemy kupowali na obu stoiskach? Co ty na to? -- zapytała babcia.
-- Ale masz dobre pomysły! -- zapaliła się do pomysłu Jula. -- To wiesz co? Chodźmy już do domu. Już mam dość huśtawki. Powiem Majce, że w sklep możemy się bawić wspólnie. I obydwie możemy sprzedawać. Później weźmiemy się za chreroglafię. -- Julii trochę pokręciły się słowa. -- No za to co mówiłaś, aby dobrze przygotować tańce. A teraz pokaż mi na telefonie zdjęcie z przedszkola, jak Maja występuje z innymi dziećmi. --


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz